Już od jakiegoś czasu w grupie gazet lokalnych i na stronach internetowych tych mediów krąży tekst pani redaktor Natalii Dec o tym, jakie to skarby mogą kryć klasery z czasów PRL.
Czasem łudząco podobny tekst pokazuje się w innych miejscach w powiązanych serwisach, ale już bez pełnego imienia autorki/autorów.
Czy to, co pisze autorka, ma sens? To prawda - skarby mogą się tam kryć, ale ... szanse na ich wyłowienie mają nieliczni. Piękno filatelistyki PRL-u polega na wielości motywów, kolorach, zróżnicowaniu, łatwej dostępności i właśnie na tym, że zaczynając bądź rozwijając swoją przygodę z filatelistyką od tego okresu nie wydamy na to fortuny.
Większość "kolekcji" (bo nie uznaję za takie zbiorów z abonamentu) nie jest wiele warta. Znaczki z nich - o ile w ogóle znajda się nabywcy - sprzedają się za grosze. I po co więc łudzić ludzi, skłócać sprzedawców z kupującymi, którzy tłumacząc, że wycena "kolekcji" jest przesadzona, są wyzywani od oszustów? Zainteresowanym realną wartością (cenami sprzedażnymi, a nie tylko żądanymi), polecam z reguły archiwum Allegro, w którym można znaleźć transakcje sprzedaży prawie każdego polskiego znaczka i każdej całostki, koperty FDC itp., dzięki czemu łatwo zweryfikować osiągane ceny. No ale jak rozumiem liczą się kliknięcia i poczytność tekstu...
Ponadto znaczki z czasów PRL autor (autorzy) tekstu myli/mylą z rzeczywiście cennymi polskimi wydaniami, czyli np. Polską Jedynką (znaczkiem wydanym podczas zaborów w 1860 r.) oraz tzw. wydaniem krakowskim, czyli kilkoma seriami znaczków austriackich przedrukowanych w 1919 r. do użytku przez Pocztę Polską. Zresztą za znaczki PRL robią też cuda radzieckiej filatelistyki, albo innych demoludów. Na szczęście jest napisane "z czasów PRL".
Dość swobodnie operuje się też cenami wyjątkowo mało chodliwego obecnie towaru, czyli kopert FDC, kreśląc ich wartość na stawki pomiędzy 50 a 150 zł za sztukę!!! Autora/autorów trzeba byłoby zabrać do jakiegoś antykwariatu albo na spotkanie wymienne, aby się osobiście przekonał, że może nabyć większość kopert pierwszego dnia obiegu już za 50-150 groszy!
A takie skarby w klaserach jak ten poniżej (tzw. "odwróceni bokserzy"), są jak wygrana w totka. Grać (szukać) można, ale nie ma się co łudzić.
Komentarze
Prześlij komentarz